Kontrast:
Czcionka: A A A

Ja w związku – szacunek do partnera/partnerki z pamięcią o sobie

Nawet najsilniejsze zauroczenie partnerem nie gwarantuje stworzenia idealnego związku. Na początku, gdy dzięki wzajemnej fascynacji patrzymy na siebie przez różowe okulary, z budowaniem relacji na ogół nie mamy żadnego problemu. Zadurzeni po uszy uważamy ukochaną osobę za wyjątkową. Jest najpiękniejsza/najprzystojniejszy i pod każdym względem najlepsza/najlepszy. Nawet jej wady wydają się nam urocze. Stale odkrywamy w sobie podobieństwa, pragniemy tego samego. Potrafimy zrezygnować z wielu spraw wcześniej dla nas ważnych, żeby tylko sprawić przyjemność naszemu obiektowi zauroczenia. Jest to piękny etap w związku i trudno myśleć wówczas o tym, że całkowite poświęcenie siebie – w znaczeniu swoich pasji, dawnych przyjaciół, ulubionych form spędzania wolnego czasu – na rzecz drugiej osoby jest pewnym etapem rozwoju relacji.  Nigdy natomiast nie powinno stanowić warunku bycia razem podyktowanego przez jedną ze stron czy elementu szantażu emocjonalnego w rodzaju: wybieraj – „Ja albo twoi koledzy/koleżanki”.

Z czasem bowiem zaślepienie mija i zaczynamy pomału dostrzegać, że dzieli nas znacznie więcej, niż nam się wydawało. Już nie tak łatwo ustępujemy i rezygnujemy ze spraw, które są dla nas ważne, czy które lubimy. Na tym tle zaczyna dochodzić do nieporozumień. Na początku jeszcze całkiem niegroźnych jednak nieumiejętne rozwiązywanie tych nieporozumień zaczyna pogłębiać problemy w związku.

Konflikty i spory zdarzają się nawet w najlepszym związku. Umiejętność ich rozwiązania pozwala uniknąć wielu kryzysów. Sam kryzys nie jest czymś złym. Problem zaczyna się wtedy, gdy partnerzy nie potrafią sobie z nimi radzić i zamiast go załagodzić czy rozwiązać partnerzy nasilają nieporozumienia.

U podłoża większości konfliktów leżą drobne sprawy, a także nieumiejętność rozmawiania o nich. Mówi się, że dobra komunikacja powinna budować mosty między ludźmi tymczasem często budujemy mury. Robimy to bezwiednie, nie mając świadomości, że tę samą sprawę można opowiedzieć tak, by druga strona nie czuła się dotknięta, zaatakowana i nie musiała się bronić. Zamiast spokojnie porozmawiać, powiedzieć,  o co tak naprawdę nam chodzi, chcemy by druga strona domyśliła się. To oczywiście jest często niemożliwe i tak jedna strona jest obrażona, że nie została zrozumiana, druga zaś nie wie o co chodzi.

 

Kryzysy w związku

Kryzysy w życiu pary mogą pojawiać się z różnych powodów. Może to być pogoń za pracą i związany z tym brak czasu, chęć przeforsowania swoich wartości i oczekiwań wobec partnera i związku, problemy związane z wychowaniem dzieci. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać i siebie słuchać. Nie umieją jasno określić swoich potrzeb i roli w związku ani zaakceptować tego, że każdy z nas jest inny. Zamiast pozwolić sobie na realizowanie własnych celów i rozwój, oczywiście w granicach rozsądku, próbujemy na siłę zmienić partnera i dopasować go do siebie. Gubimy szacunek dla potrzeb i przyzwyczajeń drugiej osoby. Najczęściej pary przegapiają moment, kiedy ich relacje zaczynają się psuć.

 

Wzajemny szacunek

Wzajemny szacunek partnerów do siebie  jest jednym z najważniejszych filarów udanego związku. Powinien być również postawą wszystkich relacji społecznych. Można zaryzykować stwierdzenie, że nawet jeśli z jakichś powodów związek się zakończy, a był on jednak oparty na szacunku – szacunek zostanie. Jest to jednak sytuacja dość skrajna, gdyż związki oparte na autentycznym szacunku są również pełne miłości i trwałe. Szacunek polega bowiem na uznaniu prawa drugiej osoby do swojej odrębności i indywidualności. Jest to też uznanie prawa do jej zainteresowań, przyjaciół (o ile oczywiście nie są to patologiczne relacje), poglądów itd.  Tak rozumiany szacunek oznacza równocześnie zaufanie, które jest drugim filarem udanego związku.

 

Szacunek do siebie

Tak jak nie można dać drugiej osobie szczerej miłości nie kochając samego siebie, tak nie można też obdarzać innych szacunkiem nie mając go do samego siebie. Możesz dać drugiej osobie tylko to, co masz. Szacunek do siebie to danie sobie prawa do własnych zainteresowań, przyjaciół i poglądów, tego, co jest dla nas ważne.  Oznacza też brak zgody na traktowanie przez drugą osobę z góry, bez poszanowania naszego prawa do własnego zdania. Wszelkie objawy przemocy, zarówno fizycznej jak i też psychicznej czy ekonomicznej są dowodem braku równego traktowania. Nie mogą być tolerowane przez osobę, której prawa i godność są naruszane. Oczywiście, w związku, w którym partnerzy szanują siebie nawzajem sytuacje przemocowe nie powinny wystąpić w ogóle – bo są właśnie zaprzeczeniem szacunku.

 

Sztuka rozmowy

U podstaw większości kryzysów leży zaburzona komunikacja. Nie słuchamy, narzucamy swoje racje, ale też nie jesteśmy asertywni, nie umiemy walczyć o swoje, tylko w środku skrywamy żale. Te wcześniej czy później prowadzą do destrukcji związku. Często sposób komunikowania w domu rodzinnym przenosimy do swojej rodziny. Gdy komunikacja się poprawi, zwykle część problemów sama się rozwiązuje. Warto w takim momencie zastanowić się, jak rozumiemy małżeństwo, jak widzimy własne role w związku, jakie są nasze potrzeby. Może okazać się w takiej sytuacji, że dla jednej osoby poczucie bezpieczeństwa to posiadanie oszczędności, dla innej – dom, ciepło, spokój. Każdy patrzy na związek przez swoją definicję.

Aby utrzymać dobre relacje, trzeba nauczyć się mówić otwarcie o swoich potrzebach, priorytetach, co dla każdego jest ważne, do czego nie przywiązuje wagi. Czasem para mówi o tym samym, ale innym językiem, innym razem mówią o zupełnie innych rzeczach, przekonani, że chodzi im o to samo. Warto to wyjaśnić i przemyśleć  czy bardziej zależy mi na tym, aby moje „było na wierzchu” (co oznacza, że partner ucierpi), czy może ważniejsze dla mnie jest porozumienie z partnerem. Istnieje często pokusa, żeby osiągnąć chwilowy triumf i wygrać potyczkę słowną czy kłótnię, ale wiemy, że potem nie będzie przyjemnie. Będziemy zmagać się z poczuciem winy, albo z obrażonym partnerem. Zdarzają się w niektórych związkach w takiej sytuacji ciche dni. Ciche dni są wtedy, gdy partnerzy nie umieli wyjaśnić sytuacji do końca. Gdy żadna ze stron nie umiała powiedzieć: nie chcę się kłócić, spróbujmy usiąść i powiedzieć sobie, co nam leży na sercu, czego potrzebujemy od siebie.

Gdy mamy w sobie żal, rozpoczęcie rozmowy nie jest łatwe.  Jeżeli jednak zależy nam na naszym związku powinniśmy szukać sposobu na spokojną rozmowę o tym, co się z nami dzieje.

Żeby rozmowa przyniosła oczekiwany rezultat,  warto powstrzymać emocje oraz wykazać się wyrozumiałością i empatią. Choć to trudne, zwłaszcza gdy słowa partnera nas ranią, należy zdać sobie sprawę, że postawa agresywna automatycznie wyzwala agresję u drugiej strony. Dwoje ludzi krzyczących i obrzucających się wyzwiskami nigdy nie dojdzie do porozumienia, co najwyżej utwierdzi się jeszcze bardziej w swoich przekonaniach. Dlatego rozmawiając o swoich uczuciach mówmy spokojnie i uważnie słuchajmy, co ma do przekazania partner.

 

Czego unikać w rozmowie z partnerem:

  • Oskarżania – zamiast winić drugą osobę o wszystko co złe, przekazujmy jej prawdę o naszych uczuciach, na przykład: „boli mnie, gdy postępujesz w ten sposób” lub „twoje słowa mnie ranią”. Dzięki temu partner ma szansę wczuć się w nasze położenie i jest większe prawdopodobieństwo, że zastanowi się jak jego zachowanie wpływa na nasze samopoczucie.
  • Oceniania – ocena to nasz punkt widzenia, a ludzie nie lubią, gdy przyznajemy sobie prawo do mówienia, co czują i jacy są. Może ci się wydawać, że partner/partnerka nie chce cię zrozumieć, ale może tak naprawdę nie umie tego zrobić, bo zamiast komunikować swoje uczucia za bardzo skupiasz się na krytykowaniu go/jej.
  • Obrażania – złośliwe docinki czy wyzwiska niszczą dialog i sprowadzają dyskusję do wzajemnej utarczki, w której liczy się tylko to, kto bardziej zrani drugą osobę. Jakikolwiek kompromis jest w takiej sytuacji niemożliwy.

 

Gdy sami nie możemy sobie dać rady

Nie zawsze jesteśmy w stanie samodzielnie uporać się z kryzysem w związku. Niekiedy konflikt jest tak zaawansowany, że pomóc może tylko trzeźwe spojrzenie osoby z zewnątrz. Nie chodzi o wciąganie do sporu innych członków rodziny – obarczanie ich swoimi problemami jest nie tylko niegrzeczne, ale może też dodatkowo pogłębić kryzys. Przyjaciele też mogą nieumiejętnie nam doradzić, a w efekcie pogłębić kryzys. Rozmowa z przyjacielem dla ulżenia emocjom jest jak najbardziej wskazana, jednak gdy konflikt mocno się nasilił i trwa długo warto wspomóc się osobą, która obiektywnie oceni sytuację, określi źródło kryzysu i zaproponuje najlepsze rozwiązanie. Może być nią psycholog lub specjalista od terapii małżeńskiej. Terapia taka może być refundowana przez NFZ.