Kontrast:
Czcionka: A A A

Kochasz? Nie poniżaj!

Każdy z nas czasem się złości, denerwuje i bywa nieprzyjemny dla swoich bliskich. Najczęściej są to emocjonalne wybuchy, spowodowane jakimiś okolicznościami, które szybko mijają i których żałujemy. Jesteśmy świadomi, że zareagowaliśmy nieadekwatnie, pojawia się poczucie winy i staramy się nie powtarzać zachowań, które mogą ranić innych. Aby dane zachowanie można było określić jako przemocowe, musi stać za nim intencja wyrządzenia komuś krzywdy, zadawania bólu, zranienia. Osoba stosująca przemoc czerpie korzyści czy wręcz przyjemność z zadawania cierpienia innym. Skutki tych działań są daleko idące i doprowadzają do wyraźnych zmian w zachowaniu ofiary w różnych aspektach jej funkcjonowania. Osoba długotrwale doznająca przemocy traci siebie – tożsamość, strukturę osobowości, mechanizmy obronne i staje się uzależniona od sprawcy.

 

Dziecko doświadczające przemocy

Najważniejsze lata dla rozwoju emocjonalnego, poznawczego i kształtowania się naszej osobowości, spędzamy w rodzinie biologicznej. Kiedy dziecko jest świadkiem przemocy pomiędzy rodzicami lub samo jej doznaje, nasiąka nią i koduje w swojej psychice. Skutkami są liczne problemy natury emocjonalnej, mentalnej, behawioralnej i interpersonalnej. Jeżeli dziecko widzi, że np. ojciec traktuje mamę z pogardą, szarpie ją i poniża, będzie dorastać w przekonaniu, że tak właśnie wyglądają relacje w związku dwojga ludzi i z dużym prawdopodobieństwem będzie odtwarzać ten schemat w swoim dorosłym życiu (w roli ofiary lub sprawcy przemocy). Młody człowiek uczy się, że agresja jest narzędziem, dzięki któremu zyskuje się przewagę nad drugą osobą. Można nią łatwo manipulować i wykorzystywać do osiągania swoich celów. Z kolei dziecko nie musi być bite, by doświadczać przemocy ze strony rodziców. Wystarczą komunikaty werbalne i niewerbalne typu „nie masz na to wpływu”, „będzie tak, jak ja zechcę”, „nie masz tu nic do gadania” czy „nic tu nie znaczysz”. Dziecko konsekwentnie i surowo ograniczane w swoich reakcjach fizycznych i psychicznych prędzej czy później uczy się bezradności, która staje się jedyną strategią przetrwania w sytuacji przemocy. Wówczas każdy sygnał wywołujący lęk: grymas niezadowolenia, krzyk, różne formy demonstracji siły skutkują natychmiastowym wchodzeniem w rolę ofiary. Toksyczni rodzice konsekwentnie i niemal automatycznie obrażają i deprecjonują swoje dzieci i to, co robią. W wielu rodzinach z niebywałą konsekwencją podkreśla się wszystkie mankamenty ciała (jesteś za gruba, za chuda, masz krzywe nogi, za duży nos) oraz etykietuje zachowania: gamoń, bałaganiarz, niezdara, dureń, beksa, kłamczucha itd. Natomiast skrzętne omijanie pochwał, to nieustający komunikat: cokolwiek zrobisz jest źle. Przez takie wychowanie można skutecznie pozbawić dziecko poczucia wartości i sprawić, że jako osoba dorosła „przepraszało za to, że żyje” i wchodziło w relacje przemocowe z innymi ludźmi.[1]

 

System nagród i kar

Rodzic powinien być stanowczy i konsekwentny wobec dziecka. Powinien jasno wytyczyć dziecku, co może robić, a czego nie może. Wymuszanie posłuszeństwa wyłącznie poprzez karanie go, zwłaszcza fizycznie, jest kardynalnym błędem wychowawczym.  Pamiętajmy, że dziecko ma prawo oczekiwać od nas szacunku i nie należy go w żaden sposób poniżać. Karanie w zniecierpliwieniu i złości, np. dawanie klapsów, szarpanie, bicie po rękach stanowi akt przemocy, świadczący o kulturze opiekunów i nikłych umiejętnościach pedagogicznych. Konsekwencje można wyciągać, ale z dużą ostrożnością i tylko w wypadku oczywistego przewinienia dziecka, np. bijesz kolegę – nie będziesz się z nim bawił, dokuczasz pieskowi – nie wolno ci go dotykać. Jeżeli rodzice są w jakiś sposób zmuszeni wyciągać konsekwencje wobec młodego człowieka, nie powinni tego robić, gdy biorą nad nimi górę emocje. Kara musi być sformułowana jasno i konkretnie, dotyczyć danego zachowania. Nie należy jej odraczać, karcić dwa (lub więcej) razy za to samo lub kazać dziecku ukarać się samemu. Ciężar konsekwencji powinien być dostosowany do przewiny, dawać szansę zadośćuczynienia i pozwolić dziecku zachować godność. Dobrze jest zadać sobie pytanie, czy sposób w jaki karamy dziecko nie jest zbyt okrutny, tzn. czy nie odbierze ono jej jako zemsty, niesprawiedliwości, poniżenia? Czy odreagowujemy na naszym podopiecznym własnej złości i frustracji?

 

Radzenie sobie z gniewem

Co robić, żeby nie używać przemocy? Więcej korzyści niż krzyki, przekleństwa, rzucanie przedmiotami lub cierpienie w milczeniu daje mówienie o swojej złości. Zabieg ten zazwyczaj łagodzi napięcie, poprawia samopoczucie i jest dość prosty do wykonania. Najlepiej bezpośrednio powiedzieć o gniewie tej osobie, która go wywołała. W chwili konfliktu z najbliższymi powinniśmy być świadomi momentu, w którym kłótnia zaczyna wykraczać poza wymianę argumentów dotyczących danej sytuacji i staje się okazją do folgowania negatywnym emocjom. Zwróćmy uwagę na zmiany fizyczne takie jak pędzące myśli, przyspieszone bicie serca, zaciśnięte pięści i zęby czy niezdolność uważnego słuchania. Wsłuchajmy się w swój wewnętrzny głos, który ignoruje argumenty drugiej strony i podpowiada nam coś złego o sobie, o partnerce/partnerze lub o sytuacji? Może on skutecznie powiększać naszą złość podobnie jak wydawanie rozkazów typu: „zamknij się”, „zostaw mnie w spokoju” czy używanie wyzwisk i wulgaryzmów. Jeśli czujemy, że nasza złość narasta i nie jesteśmy w stanie się opanować, powinniśmy zrobić tzw. „przerwę na ochłonięcie”. Nasz partner powinien wiedzieć, że wychodzimy z pokoju/ mieszkania po to, aby zapobiec agresywnemu zachowaniu a nie po to, żeby uniknąć dalszej rozmowy. Bardzo ważne jest nie opuszczanie pomieszczenia w sposób agresywny np. trzaskając drzwiami. To nie jest właściwy sposób na zaczynanie „przerwy na ochłonięcie”. Najlepiej jest wyjść z mieszkania na spacer lub pobiegać i spróbować odprężyć się fizycznie i psychicznie przez minimum 30 minut, skupić uwagę na tempie oddechu, pójść na spacer albo długi bieg. Dobrze jest wówczas nazwać swoje uczucia i spróbować zastanowić się, jak cała sytuacja wygląda z punktu widzenia naszego partnera/partnerki. Można w tym czasie również telefonicznie podzielić się swymi uczuciami z zaufaną osobą. Ktoś taki pomoże nam spojrzeć na problem z innej perspektywy i skonfrontować się z pojawiającymi się myślami i pragnieniami. Warto zaplanować, co zrobimy po powrocie do domu. Jak poprowadzimy rozmowę? Jak spróbujemy rozwiązać konflikt? Jeśli pomimo przerwy czujemy wciąż jakąś złość, lepiej odłożyć próbę powrotu do tematu sprzeczki na inny termin lub wydłużyć czas na ochłonięcie. Oczywiście unikamy w takich wypadkach wspomagania się substancjami wpływającymi na nastrój jak alkohol czy narkotyki, chodzi bowiem o to, by nasze ciało i umysł nauczyły się radzić sobie z wybuchami złości i agresji bez używek.

 

Wyjść z roli ofiary

Osoba agresywna nie używa przemocy od razu i bezpośrednio. Początkowo próbuje swoich sił za pomocą słów. Stara się naruszyć granice potencjalnej ofiary, aby zorientować się, czy może zaatakować. Jeśli nie będziemy się bronić słownie w sposób zdecydowany, stanie się to dla tej osoby sygnałem, że prawdopodobnie nasz przyszły opór także będzie niewielki. Uległość, wywołaną strachem lub wstydem, zinterpretuje jako zachętę do zwiększania presji. W końcu agresor złamie wszelkie bariery, w tym także fizyczne, będąc przekonanym o swojej przewadze. Dlatego tak ważne jest by z osobami o dominującym charakterze postępować w odpowiedni sposób, tzn. stawiać granice i podkreślać swoją autonomię.

Wbrew pozorom wyrzekając się siebie i żyjąc wyłącznie dla innych nie budujemy zdrowych relacji partnerskich. Nasze wyrzeczenia nie budują również tego, na rzecz kogo są czynione. Czym innym jest pomoc słabszym a czym innym „pomoc” w folgowaniu cudzym zachciankom, nieopanowanym emocjom czy popędom. Gdy nie potrafimy powiedzieć „nie”, sprzyjamy czyjejś zachłanności i pogardzie, rezygnując ze swojego wypoczynku, hodujemy cudze lenistwo itd. Ślepe, bezwzględne i bezmyślne poddanie się woli drugiej osoby może budzić u niej zachowania agresywne i prowadzić do przemocy. Unikanie wzroku, zakłopotanie, niezdecydowana gestykulacja, proszący ton głosu – wszystko to razem upewnia agresora, że znalazł dobre narzędzie do realizacji swoich zamiarów.

Umiejętność pełnego wyrażania siebie w kontakcie z inną osobą czy osobami to zachowanie asertywne. Różni się ono od zachowania uległego, zakłada bowiem działanie zgodne z własnym interesem oraz stanowczą obronę siebie i swoich praw. Asertywność może także obejmować ekspresje takich uczuć jak: gniew, strach, nadzieja, radość, rozpacz, oburzenie, zakłopotanie itd., ale w każdym z tych przypadków uczucia te wyrażane są w sposób, który nie narusza godności innych osób. A zatem zachowaniem asertywnym będzie bezpośredni, stanowczy i uczciwy sposób wyrażania uczuć, postaw, życzeń, opinii lub praw danej osoby, jednocześnie respektujący uczucia, postawy, życzenia, opinie i prawa innej osoby (osób).

Poniżej kilka sposobów na wyjście z roli ofiary:

  1. Mów otwarcie o tym, czego potrzebujesz, bo nikt nie czyta w myślach. To ty jesteś odpowiedzialna/y za to, żeby komunikować swoje potrzeby. Pozwól sobie pomóc i nie miej wyrzutów sumienia.
  2. Nie poświęcaj się wyłącznie dla innych. Chęć niesienia pomocy jest szlachetną cechą, jednak myślenie tylko o innych powoduje, że własne potrzeby odsuwane są na dalszy plan. Brak realizacji własnych planów rodzi frustrację.
  3. Nie obwiniaj innych o swoje porażki, bowiem nie oni podejmują najważniejsze dla ciebie decyzje. To ty masz decydujący wpływ na rzeczy, jakie cię w życiu spotykają. Decydujesz o tym co i w jaki sposób robisz i ponosisz tego konsekwencje.
  4. Nie musisz się zgadzać na to, czego nie chcesz. Nie pozwalaj, by ktoś cię uszczęśliwiał na siłę. Zrezygnuj z miejsc i znajomości, które działają na ciebie destrukcyjnie. Ignoruj złośliwe uwagi, ataki lub złe rady.
  5. Nie rozpamiętuj swoich porażek, nie zatrzymuj się nad nimi, nie kolekcjonuj przykrych wspomnień, bólu, który cię spotkał. Rozpamiętywanie jest niczym innym, jak tylko dokarmianiem własnego nieszczęścia. Rozpatruj to jedynie pod kątem wyciągnięcia wniosków i nauki na przyszłość.[2]

 

 

 

[1] Por. Wanda Sztander, Jak wychować ofiarę?, Niebieska Linia, nr 1/2000

[2] Źródło: https://ohme.pl/psychologia/wyjsc-z-roli-ofiary/