W Narodowym Spisie Powszechnym rodziny patchworkowe nazywane są rodzinami zrekonstruowanymi i za kryterium ich identyfikacji uznaje się fakt, że rodzinę taką stanowi małżeństwo lub związek partnerski posiadające jedno lub więcej dzieci, z których co najmniej jedno nie jest wspólnym dzieckiem partnerów (zarówno rodzonym jak i adaptowanym).
Przykładem może być rodzina, którą łączy matka i ojciec żyjący w konkubenckim związku, a każdy z nich ma dodatkowo swoje dziecko z poprzedniego związku wchodzące do obecnej rodziny. Rodzina patchworkowa nazywana też bywa rodziną zrekonstruowaną lub wielorodzinną. W jej skład wchodzą dzieci aktualnych partnerów oraz ich potomstwo z poprzedniego związku (lub związków).
Określenie „rodzina patchworkowa” wywodzi się z pojęcia „patchwork” oznaczającego materiał wykonany z połączenia różnych tkanin, o różnym wzorze i fakturze – wyciętych w formie regularnych figur geometrycznych i pozszywanych razem. Tak pozszywane stanowią najczęściej narzutę na łózko, ale mogą też tworzyć całe ubrania; można mieć patchworkową koszulę, spodnie, sukienkę, płaszcz itp. Patchwork powstał w latach 60 XX wieku i był wówczas jednym z elementów pop-artu. Dziś kojarzy się bardziej z ideą „zero waste” i ekologicznym stylem życia, w ramach którego daje się „nowe życie” np. używanym już ubraniom i materiałom.
Filarami rodzin patchworkowych są rodziny, które utraciły poprzednich życiowych partnerów – czy to wskutek śmierci (stając się wdowcami, wdowami), czy też poprzez rozwód (będąc rozwodnikami). Na podstawie badań nieżyjącego już prof. Zbigniewa Strzeleckiego z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, jeszcze w latach 60. XX wieku większość osób zakładających nowe rodziny stanowili wdowcy (41% mężczyźni, 31% kobiety), a dopiero w drugiej kolejności rozwodnicy (32% mężczyźni, 25% kobiety). Współcześnie zaś zakładającymi nowe związki są przede wszystkim rozwodnicy (57% mężczyzn i 51% kobiet).[1]
Rodzina patchworkowa (rodzina zrekonstruowana, wielorodzinna) jest pojęciem socjologicznym a nie prawnym. Największym paradoksem, a jednocześnie wyzwaniem, jest fakt, że rodziny te podlegają jakby podwójnej regulacji prawnej. Małżeństwo korzysta z pełnej ochrony prawnej przez polskie prawo rodzinne a rozwód nie likwiduje wszystkich skutków prawnych poprzedniego małżeństwa, zwłaszcza jeśli miało ono dzieci. Partnerzy tworzący nową rodzinę mają też nierówną sytuację prawną wobec dzieci z poprzedniego związku. Nowi partnerzy, a więc przybrani rodzice dziecka, zwani popularnie macochą lub ojczymem, nie mają praw rodzicielskich wobec dziecka swojego partnera. Ich własne dzieci z poprzedniego związku i dzieci przybrane nie są ze sobą spokrewnione. Zakres praw, obowiązków i przywilejów ojczyma i macochy nie jest jednoznaczny i uregulowany.
Największe wyzwanie rodziny patchworkowej stanowi pozyskanie dla nowych związków rodziców akceptacji ze strony ich dzieci. Według danych statystycznych GUS najliczniejszą grupę dzieci w rodzinach patchworkowych stanowią dzieci w wieku szkolnym 7 – 14 lat. Dla tej grupy wiekowej rozwód rodziców i ich wejście w nowe związki jest ogromnym stresem. Dodatkowo pojawienie się nowych osób w rodzinie, w tym dzieci z nowego związku oraz dzieci z wcześniejszego związku nowego partnera rodzica ów stres potęguje. Również w przypadku gdy do zawarcia nowego związku dochodzi po śmierci jednego z partnerów jest to sytuacja tak traumatyczna, że nowy związek bywa trudno akceptowalny dla dzieci. Nierzadko oczekują one od żyjącego rodzica pielęgnacji pamięci o zmarłym i dochowania mu swoiście pojętej wierności. Zdarza się i tak, że dzieci obarczają żyjącego rodzica o śmierć tego drugiego.
Dziecko, którego rodzice się rozwiedli mieszka z jednym z rodziców, często z jego nową rodziną. Drugiego rodzica nie ma na co dzień blisko siebie. I choć prawnie ów rodzic jest współodpowiedzialny za wychowanie dziecka, to wiadomo, że silniej oddziaływać będzie na dziecko ten rodzic, z którym ono mieszka. Rodzic niemieszkający z dzieckiem będzie miał na nie mocno ograniczony wpływ.
Osoby wchodzące w związek patchworkowy, mając już własną rodzinę, stają przed ogromnym wyzwaniem, polegającym na wypracowaniu dobrego kontaktu z dziećmi partnera. Jest to bardzo trudny okres dla wszystkich potencjalnych macoch i ojczymów. W tym okresie należy być świadomym, że pierwszą i długotrwałą reakcją dzieci partnera na nas będzie odrzucenie. To odrzucenie będzie funkcjonowało niezależnie od naszych starań i prób wykazania się „fajnością”. Musimy być na to przygotowani, zaakceptować to i po prostu „robić swoje” – codziennie, dokładnie, bez zwątpienia – i w ten sposób krok po kroku budować swoją wiarygodność w oczach dziecka lub dzieci partnera. Wejście w nową rodzinę z własnym dzieckiem pomaga w zaakceptowaniu nas przez dzieci partnera (dzieci z reguły dogadują się między sobą łatwiej i szybciej niż dorośli z dziećmi czy dorośli między sobą), ale też tworzy nowe ryzyka. Jednym z nich mogą być próby manipulowania nami z wykorzystaniem naszych własnych dzieci. Przykładem może być wypominanie nam, że własne dzieci traktujemy niesprawiedliwie dużo lepiej, niż dzieci partnera albo próba nastawiania przeciw nam również naszych własnych dzieci itp.
W takich sytuacjach najważniejsze jest:
Nie wolno w żaden sposób dać się sprowokować do krzyków, a tym bardziej przemocy.
Spokojne i konsekwentne tłumaczenie swoich zasad, postawy i celu (np.: „Kocham twojego tatę, a on bardzo kocha ciebie, więc to jasne, że ja też cię kocham”, „kocham twoją mamę i kocham ciebie, bo jesteś jej dzieckiem”.
To jest najtrudniejsze zwłaszcza, gdy ma się swoje dzieci. Na tym właśnie polega wyzwanie: dziecko partnera będzie obserwowało jak je traktujesz w porównaniu do swojego biologicznego dziecka. Pamiętaj więc, by wszystkie dzieci traktować sprawiedliwie. Jednocześnie zawsze dąż do prawdy i bieżącego wyjaśniania ewentualnych sporów.
Zabawa z dzieckiem czy dziećmi jest zajęciem, na które zazwyczaj większość dorosłych nie ma czasu. Dlatego jeśli poświęcisz dziecku (dzieciom) partnera swój czas i uwagę, angażując się całym sercem w zabawę, z pewnością zaskarbisz sobie uznanie i szacunek uczestników takiej zabawy. Przyspieszysz moment, w którym zostaniesz w pełni zaakceptowany/a przez dziecko jako członek rodziny.
Nie rób niczego na silę. Pamiętasz ten fragment „Kubusia Puchatka”? „Im bardziej Puchatek tam zaglądał, tym bardziej prosiaczka tam nie było”. Ten cytat jest doskonałą metaforą daremnych starań, które nie przynoszą efektu. Mogą wręcz przynieść efekt odwrotny od zamierzonego. Dlatego zamiast na siłę być fajnym/fajną i lubianym/lubianą – pozwól działać czasowi. Jeśli będziesz wierny/a sobie i konsekwentny/a w swoich decyzjach – z pewnością doczekasz momentu, w którym wszelkie lody puszczą i zostaniesz zaakceptpowany/a.
Tendencje społeczne wskazują, że rodzin patchworkowych będzie coraz więcej. Na poziomie społeczno-prawnym warto zatroszczyć się o regulacje prawne dotyczące zakresu praw, obowiązków i przywilejów ojczyma/macochy których braki wskazano w niniejszym tekście. Należy też pamiętać, że rodzina patchworkowa, choć zbudowana na traumie (rozwód lub śmierć rodzica ) może być także szansą budowania rodzinnego szczęścia w nowej sytuacji. Warto pomyśleć o korzyściach, jakie płyną z bycia w patchworkowej rodzinie: przyrodnim rodzeństwie, „podwójnym zestawie” dziadków oraz potencjalnej mnogości wujków, stryjków, cioć i kuzynów, z którymi ciekawie można spędzać czas.