Kontrast:
Czcionka: A A A

Wspólna pasja umacnia związek

Wspólna pasja w małżeństwie to szczęście czy przekleństwo? Czy częste przebywanie ze sobą, w wolnym od obowiązków czasie, spowoduje, że szybciej się sobą znudzimy? Niektóre pary mają takie obawy. Czy słuszne?

 

Jedna uniwersalna recepta na udany związek nie istnieje. Zdarza się, że powodem trudności w związku jest brak akceptacji jednej strony dla pasji partnera lub partnerki. Staje się to tak dużym problemem, że niektóre pary stają na krawędzi rozstania. Bywa też tak, że osoby w związkach w kryzysie jako sposób na pogłębienie więzi planują nowe formy spędzania wspólnie czasu, co w konsekwencji buduje naderwane relacje, pomaga bliskości, pozwala odkryć partnera na nowo – mówi Dagmara Derwich-Grzegorzewska, psycholog, psychoterapeuta.

 

Jak zauważa ekspertka, dla wielu par udany związek jest tożsamy z intensywną relacją i wspólnym spędzaniem czasu wolnego. – To pary, które łączy podobny temperament, spojrzenie na świat, podobne cechy. To ludzie, którzy wpadają w zachwyt z tych samych powodów, chcą być w tych samych miejscach, wpierają się i motywują – wyjaśnia Dagmara Derwich-Grzegorzewska.

Ale, jak przekonuje psycholog, kiedy rozejrzymy się wokół siebie zauważymy, że relacje budowane na przeciwieństwach również mogą się udać.

Są szczęśliwe pary, które cenią swój związek właśnie za to, że partnerzy w nim są tak różni od siebie, że mogą się uzupełniać i poznawać świat z różnych perspektyw. Takie związki wbrew pozorom wymagają dużego zaangażowania.  Żeby zrozumieć osobę zupełnie inną od nas, trzeba ją dobrze poznać i potrzeba czasu, aby nauczyć się jej konkretnych reakcji, które mogą być zgoła odmienne od naszych – tłumaczy psycholog.

W takich związkach każdy będzie miał własną pasję, własne zainteresowania.

– Pamiętajmy, że realizowanie odmiennych pasji, to dawanie partnerowi lub partnerce przestrzeni dla siebie, przyzwolenie na ładowanie przez nią lub niego akumulatorów. A wiadomo, że spełniony człowiek tworzy szczęśliwy związek.

Receptą na szczęśliwy związek jest wsłuchiwanie się we własne potrzeby i bycie uważnym na potrzeby drugiej osoby – podkreśla psycholog.

 

Róbcie wszystko, czego dusza zapragnie

 

Co zatem możecie robić wspólnie? Wszystko, czego tylko dusza zapragnie. Niektóre pasje nie wymagają żadnych nakładów finansowych, inne wiążą się z pewnymi wydatkami. Najważniejsze są wasze chęci, zainteresowania i dopiero na końcu zasobność portfela. Są pary, które  realizują nawet drogie pasje, bez większych nakładów finansowych. Konkretny przykład? Na portalu społecznościowym Facebook można śledzić „Lutkowe Stopy”, czyli przygody Judyty i Zbyszka, młodego małżeństwa, którego pasją są podróże po świecie. W 2018 roku wyruszyli autostopem w podróż z Polski do Azji Południowo – Wschodniej. Na swojej podróżniczej stronie na bieżąco relacjonują kolejne przygody. Wrażeń im nie brakuje. Może dla innej pary staną się inspiracją?

We wspólnej małżeńskiej pasji jedno jest pewne: absolutnie nic na siłę. Zmuszanie drugiej połówki do czegokolwiek prędzej czy później skończy się porażką.

 

Agnieszka i Przemysław czyli szewska pasja i wędkowanie

 

Agnieszka Chudziak i jej mąż Przemysław poznali się w 1996 roku w zakładzie szewskim, którego właścicielem był pan Przemek. Przez kilka miesięcy byli tylko znajomymi, którzy przypadkowo spotykają się na ulicy. Później wybrali się razem na sylwestra. To był dzień, w którym oficjalnie zostali parą. Od początku ich związek opierał się na …szewskiej pasji.

 

Mój mąż nie jest zwykłym szewcem. Nic z tych rzeczy! Godzinami może opowiadać o swoim zawodzie, kolekcjonuje stare maszyny i dziwaczne buty – zdradza pani Agnieszka.

W okresie narzeczeństwa w każdej wolnej chwili chętnie zaglądała do zakładu ukochanego. Z fascynacją patrzyła jak naprawia buty. – W końcu zapytałam, czy też mogę spróbować. Pod jego czujnym okiem nauczyłam się nie tylko naprawiać buty, ale i szyć torebki. Oczywiście nie robię tego zawodowo, ale podczas nauki było mnóstwo śmiechu. Wierzę, że ta umiejętność może mi się kiedyś przydać – mówi Agnieszka Chudziak.

Kiedy pan Przemysław zamyka zakład na cztery spusty bierze pod pachę wędkę i jedzie na ryby. Nie robi tego jednak w pojedynkę! Nie ucieka od rodziny. W wyprawach na ryby od początku towarzyszy mu żona. Kiedyś wędkowali tylko we dwoje, a odkąd na świecie pojawił się ich synek Kuba i podrósł na tyle, by trzymać wędkę pewną ręką, dołączył do ich drużyny.

 

Wędkuję od 12 roku życia. Cieszę się, że swoją pasją zaraziłem nie tylko małżonkę, ale także naszego syna. Oczywiście na takich wyprawach dajemy sobie z Agnieszką wiele swobody. Muszę wyznać, że moja żona nie jest tak cierpliwa jak ja. Wolałaby złowić coś od razu, ja lubię spokojnie poczekać na swoją zdobycz – śmieje się Przemysław Chudziak.

Kiedy pani Agnieszka znudzi się wędkowaniem rozkłada leżaczek, wędkę zamienia na książkę i wypoczywa nie tracąc z oczu mężczyzn swojego życia.

Wspólna pasja umacnia nas dwoje i jednoczy całą rodzinę. Naprawdę warto spróbować – zachęca Agnieszka Chudziak.

 

Wędkowanie albo się pokocha albo znienawidzi. Miłośnicy tego sportu przekonują, że koi nerwy i daje ogromną satysfakcję. Wędkować można w każdym wieku, a szczegółowe informacje można znaleźć na stronie Polskiego Związku Wędkarskiego http://www.pzw.org.pl/home/zachodniopomorskie

 

Uwaga: nie trzeba od razu wydawać fortuny na sprzęt. Na początek możemy pożyczyć wędkę od przyjaciół i dopiero kiedy przekonamy się, że jest to zabawa dla nas, można inwestować.

 

Felicja i Michał Skrzypczak czyli przez żołądek do serca

 

Powiedzenie „przez żołądek do serca” w przypadku tej pary sprawdza się w stu procentach. – Poznaliśmy się w pracy, ponad trzydzieści lat temu. Uległem jej czarowi. Felicja była piękną, optymistycznie nastawioną do życia dziewczyną – zdradza pan Michał.

 

Pobrali się we wrześniu 1986 roku. Na początku ich małżeństwa gotowała głównie pani Felicja, a z czasem jej mąż nawiązał współpracę z firmą sprzedającą wysokiej klasy garnki. Któregoś dnia wyszedł z propozycją, że rzuci palenie papierosów, oszczędzi i kupi żonie, jak się wyraził, „porządne gary”.

Jak obiecałem, tak zrobiłem. Oczywiście chciałem wypróbować, czy te garnki rzeczywiście są tak świetne i… odkryłem w sobie pasję do gotowania. Teraz dzielę ją z Felicją – mówi pan Michał.

Gotują, zapiekają, marynują, wędzą, suszą i wekują. W tej rodzinie przetworów na zimę nigdy nie brakuje. Gdy już spiżarnia pęka w szwach ich kuchenne zaangażowanie nieco wyhamowuje. – Wtedy nadchodzi czas degustacji. Mamy zasadę, że nie jadamy w restauracjach. Po co? Cieszymy się tym, co razem dla siebie z taką radością przygotowywaliśmy – podkreśla pani Felicja.

Jaka jest ich recepta na szczęśliwy związek? Szczypta miłości dodana do każdej wspólnej potrawy. Zresztą kuchnia łączy całą familię Skrzypczaków. Dorośli synowie chętnie odwiedzają rodziców w porze obiadowej, bo specjałom mamy i taty nie można się oprzeć.

 

Krystyna i Ryszard Zbierscy dzielą się dobrem

 

Zupełnie inną drogę obrali Krystyna i Ryszard Zbierscy, którzy mogą pochwalić się czterdziestoletnim stażem małżeńskim. Poznali się na dożynkach. Ona miała wówczas 16 lat, on był o dwa lata starszym, przystojnym kawalerem.

 

Ich wspólną pasją jest wolontariat w stowarzyszeniu pomagającym ludziom ubogim. – Oboje lubimy czuć się potrzebni. W wybrane dni przyjeżdżamy do stowarzyszenia i angażujemy się we wszystkie zlecone nam zadania– uśmiecha się pani Krysia.

Kiedy z boku patrzy się na tę dojrzałą parę, człowiek nie ma wątpliwości, że bardzo się kochają. – Tyle krzywd wokół, tyle biedy i samotności się człowiek naogląda, że docenia w dwójnasób to, co dostał od losu. Rysiu jest moją pierwszą i jedyną miłością. Przez tyle wspólnych lat na mnie nie krzyknął, nie obraził. Ja odpłacam mu tym samym. Moje serce należy do niego – mówi pani Krysia.

Pasja jaką jest wolontariat nie wymaga praktycznie żadnych nakładów finansowych, poświęcamy wyłącznie swój czas. Jest wiele miejsc, w których dorośli mogą podjąć się wolontariatu od hospicjów począwszy, poprzez stowarzyszenia pomagające dzieciom, na podmiotach senioralnych kończąc. Szczegółowych informacji można zasięgnąć m.in. w Regionalnym Centrum Wolontariatu w Szczecinie. Szczegóły na stronie: www.polites.org.pl/biuro-porednictwa-wolontariatu-informacje

 

Karolina i Damian Dudziak – im wyżej tym ciekawiej

 

Wybór pasji jest wypadkową wielu czynników, a decydującym jest nasz temperament. Ci, który lubią ekstremalne wyzwania i są sprawni fizycznie, mogą rozważyć wspinaczkę.

Karolina i Damian Dudziak poznali się w 1995 roku na ściance wspinaczkowej.

Byłam wówczas w liceum. Dwa lata później zamieniliśmy ściankę wspinaczkową na wyjazdy plenerowe w skałki– mówi pani Karolina.

Pasja pochłaniała ich bez reszty, także po tym, gdy powiedzieli sobie sakramentalne tak. Dopiero ciąża spowodowała, że przyszła mama na chwilę „wypadła z obiegu”. – Z oczywistych względów nie mogłam się wspinać, ale nadal z przyjemnością jeździłam z mężem na wyprawy. W roli obserwatora też dobrze się bawiłam –  tłumaczy Karolina.

 

Gdy urodził się im Bartek szybko połknął bakcyla rodziców. – Dlaczego wspólna pasja jest tak ważna? Opowiem na przykładzie wyprawy mojego męża na Elbrus. To było wiele lat temu. Damian od dawna planował zdobycie tego szczytu. W końcu wraz z przyjacielem wyjechał na wyprawę. Ja zostałam w domu z małym Bartkiem i chorym tatą. Nie było mi łatwo, ale całym sercem dopingowałam męża. Nie mówiłam mu przez telefon, jak źle jest z moim tatą. Wiedziałam, że stres to ostatnie czego mu trzeba. Nie przeszkodziłam mu w zdobyciu szczytu, ale postąpiłam tak wyłącznie dlatego, że mogłam wczuć się w jego rolę, bo też kocham góry. Czy może być lepszy dowód na to, że pasję należy dzielić? – pyta retorycznie Karolina Dudziak.

 

Niekończąca się lista pogromców rutyny

 

Wiele lat temu cała Polska poznała historię niesamowitej pary: Marii Makowskiej – Kalinowskiej i Bogdana Kalinowskiego. Pan Bogdan zmarł niestety w 2017 roku, ale wielu Polakom znani byli jako kinomaniacy. Ich wspólną pasją od 1973 roku było chodzenie do kina. Co ciekawe, prowadzili ewidencję obejrzanych filmów i obejrzeli ich wspólnie ponad 10.000.

 

Na liście wspólnych pasji, czyli skutecznych pogromców rutyny, można umieścić właściwie wszystko. Można dzielić się z partnerem książkami, wspólnie słuchać muzyki, kolekcjonować przedmioty, naprawiać stare meble, pływać kajakiem, biegać po lesie, chodzić na siłownię, uprawiać nordic walking, zapisać się na kurs tańca, szydełkowania lub origami. Nawet zwykłe spacery mogą stać się pasją! Ważne, by mieć chęci robić to wspólnie i czerpać z tego przyjemność.