Kontrast:
Czcionka: A A A

Współpraca, współodpowiedzialność - proces uspołeczniania dziecka zaczyna się w rodzinie

Czym skorupka za młodu nasiąknie

Czemu oni po sobie nie sprzątają?! – pomyślał niejeden rodzic nadeptując po raz kolejny na rozrzucone zabawki. Odpowiedź na to pytanie jest prosta – bo dzieci nie muszą tego robić lub nikt ich tego nie nauczył. Niejednokrotnie w pracy słyszałam oburzone głosy dzieciaków – „nie jestem sprzątaczką”, „nie będę nikomu usługiwał”, „posprzątam, ale tylko po sobie”.

Z badań przeprowadzonych w ubiegłym roku, na zlecenie marki Indesit wynika, że ponad połowa badanych odpowiedziała, iż angażuje dzieci w obowiązki domowe tylko czasami. Około 20% rodziców prosi o pomoc rzadko, a zaledwie 12% zawsze.

Dlaczego zatem dzieci nie wykonują żadnych prac w domach? Bo dorośli zrobią to szybciej, lepiej, dokładniej….Trudno się z tym nie zgodzić. Jednakże po stronie nas dorosłych, leży odpowiedzialność za kształtowanie umiejętności oraz postaw w naszych dzieciach. Musimy dzieciom pokazać, iż prace wykonywane na rzecz wspólnego gospodarstwa domowego są potrzebne. Każda pomoc się liczy, nawet tych malutkich rączek. Ale jak to zrobić?

 

Pomoc domowa

Nikt nie lubi obowiązków. Denerwujemy się, kiedy ktoś czegoś od nas wymaga, gdy ktoś nas kontroluje. My dorośli, czasem nie mamy wyjścia, ale dzieci mają jeszcze czas na to, by żyć w beztroskim świecie. Dlatego ważne jest jak nazywamy to, co zrobić należy. Dobrze zamienić słowo „obowiązek”, który jednoznacznie kojarzy się z przymusem, na „dbanie” lub „pomoc”. Dzieci lubią spontanicznie pomagać, przyłączać się do czynności, które wykonuje mu dorosły. Pozwólmy sobie pomóc, a dzieciom być pomocnikami! I tak, zdaję sobie sprawę z tego, że po takiej pomocy, częstokroć rodzic ma jeszcze więcej pracy – bo trzeba coś sprzątnąć, coś odłożyć na miejsce. Ale na tym właśnie polega nauka – czynności, które początkowo wykonuje się nieporadnie, z czasem są doskonalone. W końcu trening czyni mistrza.

 

Zabawa w obowiązki

Jesper Juul uważa, iż główną aktywnością dzieci do 14. roku życia powinna być zabawa. Idąc tym tropem z łatwością można wykorzystać naturalną chęć dzieci do spędzania czasu na zabawie i niepostrzeżenie przemycać do nich elementy prac domowych. Czemu nie zatańczyć z miotłą? A może wyścigi w nakrywaniu do stołu? Czemu nie! Tak długo, jak dzieci nie będą widziały w pracach domowych przykrego przymusu, a pole do zabawy, chętniej będą się w nie angażować. Kuchnia, salon, łazienka, ogród… to miejsca, w których dzieci bez problemu odnajdą przestrzeń do zabawy, a my musimy tylko sprytnie przemycić w  niej elementy prac domowych. Rozsypane klocki można mozolnie przekładać do pudełka, albo można wrzucać je jak prawdziwy koszykarz. Tylko od wyobraźni, zarówno rodziców ale i dziecka, zależy czy obowiązki staną się czymś przyjemnym.

 

Instrukcja obsługi obowiązków

Nie ma złotego środka, który zagwarantowałby, że wdrażanie dzieci w obowiązki zakończy się sukcesem. Nie ma pewności, że mimo szczerych chęci rodziców, dziecko bez sprzeciwu wejdzie w proponowane prace. Warto jednak kierować się kilkoma zasadami, które zdecydowanie zwiększają szansę na powodzenie:

  • cel uświęca środki – dziecko musi wiedzieć dlaczego wykonuje pewne czynności i odpowiedź „bo tak” lub „bo tak trzeba” z pewnością go nie usatysfakcjonuje, ogólniki należy zamienić na konkret np. „odkładamy zabawki na miejsce, żeby jutro można je było znaleźć”, „zmywamy naczynia, żeby móc jeść na czystych talerzach”; dziecko chętniej pracuje kiedy wszystko ma swój cel;
  • wspólne ustalenia – dobrze, kiedy dziecko współuczestniczy w ustalaniu planu dnia, rozkładu czynności, czy przydziału obowiązków, warto zapytać, co chciałoby zrobić i w czym pomóc, wzmocni to w nim poczucie współodpowiedzialności za dom; co więcej, dziecko będzie pracowało z większą motywacją, gdy samo się do czegoś zobowiąże lub na coś zgodzi, niż gdy będzie to narzucone z góry;
  • mierzyć siły na zamiary – ważne, by zadania przydzielane dzieciom, były dopasowane do ich wieku i możliwości, niepowodzenia szybko zniechęcą do pomocy; prace nie mogą być zbyt trudne i zajmować zbyt wiele czasu;
  • odpowiednia pora – na wszystko trzeba znaleźć odpowiedni czas, a kiedy dziecko wraca zmęczone ze szkoły, raczej wątpliwe, że ochoczo rzuci się w wir obowiązków domowych, dajmy dziecku czas na chwilę odpoczynku i zabawę, a czasem wykonywanie prac domowych mogą być „zabawą po zabawie”;
  • elastyczna konsekwencja – byłoby idealnie, kiedy nie trzeba by było przypominać dzieciom o ich obowiązkach, a one same wykonywałyby swoje zadania, w rzeczywistości – zdarza się to rzadko; co więc zrobić – przede wszystkim zadbać o to, by dziecko miało odpowiednią motywację do pracy (wykonywane zadania nie mają zadowolić rodziców, a są dla wspólnego dobra – w tym dla dobra dziecka), pracujmy nad tym, by dziecięce „muszę” zmieniło się w „chcę”; należy przypominać i egzekwować wykonywane obowiązki, ale nie bądźmy przy tym bezdusznymi żandarmami, tylko tłumaczmy, wyjaśniajmy i przede wszystkim prośmy (nie rozkazujmy);
  • zgoda na ‘nie’ – czasem możemy doświadczyć oporu ze strony dziecka i odmowy wykonania czynności, nie wściekajmy się od razu, powstrzymajmy moralizatorskie pogadanki i odwoływanie się do konsekwencji, co zrobić? – porozmawiać, poznać przyczyny odmowy, może maluch jest zmęczony, źle się czuje, może akurat w tej chwili w telewizji emitowana jest bajka, na którą czekało cały tydzień?; odroczenie wykonania zadania paradoksalnie może mieć pozytywne skutki – dziecko nabierze chęci do działania, zobaczy, że jego potrzeby też są ważne, że ktoś respektuje jego zdanie, a obowiązki okażą się pomocą a nie przymusem; w końcu któż z nas nie odłożył czegoś na jutro…
  • pozytywne wzmocnienia – chwalmy dzieci za ich pomoc, dostrzegajmy i doceniajmy wysiłki, podkreślajmy, że to co robią, jest dla nas ważne i ma znaczenie dla całego gospodarstwa domowego; pochwały, w przeciwieństwie do krytyki, mogą zdziałać cuda;
  • tylko cierpliwość może nas uratować – wspierajmy dzieci w wykonywaniu czynności, pokazujmy jak to robić i tłumaczmy, ale nigdy ich nie wyręczajmy i nie krytykujmy, bo to zniechęca, działa demotywująco i obniża poczucie własnej wartości; to oczywiste, że dorosły zrobi wszystko lepiej, ale dajmy dziecku szansę się uczyć i cierpliwie (!) mu w tym towarzyszmy, pozwólmy mu również wykonywać czynności „po swojemu;
  • przykład idzie z góry – dzieci uczą się przez obserwację, a więc bądźmy dla nich najlepszym przykładem i nie wymagajmy tego, czego sami nie wymagamy od siebie;
  • płeć nie ma znaczenia – choć mam świadomość, że stereotypy temu przeczą, nie ma typowo chłopięcych, ani typowo dziewczęcych prac domowych, dzieci obojga płci mogą zarówno pomagać w kuchni, jak i w warsztacie, nie ograniczajmy ich naturalnej ciekawości świata i chęci do działania, tylko dlatego, że czegoś „nie wypada robić”.

 

Pomocnicy

Każdy rodzic chce, żeby dziecko było kompetentne i samodzielne, żeby potrafiło poradzić sobie w różnych sytuacjach. Dlatego angażujmy dzieci w zdania domowe, pokazujmy im jak to robić i przede wszystkim chwalmy je za to. Jeśli dzieci będą traktowały zadania, które im dajemy, jako zabawę i wyzwania, to chętniej je wykonają. A wykonywanie obowiązków wdroży je w obowiązkowość, poczucie przynależności, doda im poczucia pewności siebie i kompetencji.

 

Źródła:

Gajek A., Jak wdrażać dzieci w obowiązki domowe, http://wrodzinie.pl/rzecz-o-obowiazkach-domowych/ (dostęp 29.11.2019)

Musiał M., Czy warto dawać dziecku obowiązki domowe, https://dziecisawazne.pl/czy-warto-dawac-dziecku-obowiazki-domowe/ (dostęp 29.11.2019)

Obowiązki domowe dzieci – czy pomagają i czy powinny pomagać? Wyniki najnowszego raportu https://zdrowie.wprost.pl/dziecko/rozwoj-dziecka/10193095/obowiazki-domowe-dzieci-czy-pomagaja-i-czy-powinny-pomagac-wyniki-najnowszego-raportu.html (dostęp 30.11.2019)

Juul J., Twoja kompetentna rodzina. Nowe drogi wychowania, Wydawnictwo Mind, 2011