Kontrast:
Czcionka: A A A

Najczęstsze tematy małżeńskich kłótni, którym można zapobiec

Kłótnie małżeńskie? Skąd się biorą? Jak ich uniknąć? Tego dowiesz się z tego artykułu!

Jakie są najczęstsze tematy małżeńskich kłótni? Jakie tematy bywają najczęstszym źródłem kłótni w małżeństwie? Są cztery główne obszary, których dotyczy większość małżeńskich kłótni, są to:

  1. Pieniądze
  2. Podział obowiązków domowych i rodzicielskich
  3. Wychowanie dzieci
  4. Seks

Nasze różnice w podejściu do tych czterech obszarów stają się często źródłem nieporozumień i w rezultacie kłótni. Poniżej przyjrzymy się, jak można im skutecznie przeciwdziałać.

  1. PIENIĄDZE

Pieniądze, a przede wszystkim nasz stosunek do nich są najczęstszym powodem kłótni małżeńskich. Kłótnie te biorą się najczęściej stąd, że kobieta i mężczyzna w związku mają często różny, odmienny stosunek do pieniędzy, wyniesiony z domu rodzinnego.

Zanim przejdziesz do lektury dalszej części artykułu, proponuję Ci pewne ćwiczenie.

Ćwiczenie: „Moje przekonania nt. pieniędzy”

Poniżej, po dwukropku wpisz trzy określenia, które jako pierwsze przyjdą Ci na myśl. To nie muszą być pojedyncze słowa, choć też mogą, po prostu wpisz to co Ci się pierwsze kojarzy.

Pieniądze to: …

Co napisałaś/eś? Czy są to określenia pozytywne czy negatywne? Jaki Twój stosunek do pieniędzy obrazują? Czy jest on pozytywny, czy negatywny?

Za naszym stosunkiem do pieniędzy stoją bardzo często przekonania, którymi byliśmy „karmieni” w dzieciństwie. Co to za przekonania? Ano przypomnijmy sobie, jak w naszym rodzinnym domu mówiło się o pieniądzach? Albo o bogatych ludziach? Jakie stwierdzenia powtarzali nasi rodzice czy dziadkowie? Powszechnie znane powiedzenia takie jak „pieniądze szczęścia nie dają” czy „pierwszy milion trzeba ukraść” potrafią bardzo silnie zdeterminować stosunek do pieniędzy osoby dorastającej w rodzinie, w której CZĘSTO się je powtarzało. Wpojone przez bliskich przekonanie np. o tym, że „pieniądze są złe”, „pieniądze są brudne”, „bogaty to pewnie nieuczciwy”, „pieniędzy do grobu nie weźmie” może sprawić, że w dorosłym życiu wciąż podświadomie będziemy hołdować tym przekonaniom i np. sabotować zarabianie pieniędzy. W efekcie będziemy np. często tracić pracę, często ją zmieniać, mieć trudności w zdobyciu stałego źródła zarobkowania itp. A jeśli będziemy nawet regularnie zarabiać – bardzo szybko będziemy też zarobione pieniądze wydawać, bo w naszej podświadomości będą jawiły się jako „złe”, „nieprzynoszące szczęścia” (a więc w domyśle: przynoszące pecha) i „brudne”, a więc jako coś, czego należy się jak najszybciej pozbyć…

Innym z silnie zakorzenionych w polskiej tradycji przekonań jest to wyrażone powiedzeniem „zastaw się, a postaw się”. Małżonek wywodzący się z rodziny, w której to przekonanie było silnie zakorzenione będzie prawdopodobnie również starał się realizować je w swoim dorosłym życiu. Takie przekonanie mogło się też przejawiać w zupełnie inaczej sformułowanych stwierdzeniach, np. „Co jak co, ale na… świętach, rodzinie, wakacjach, ubraniach, jedzeniu, samochodzie etc. to ja nie będę oszczędzał”.  Kiedy osoba z takim nastawieniem do pieniędzy trafi na współmałżonka, któremu w rodzinie powtarzano, że „trzeba oszczędzać na czarną godzinę”, niechybnie może dojść między nimi na tym tle do konfliktu.

Podobnie działają wzorce zachowań dotyczących pieniędzy wyniesione z naszego rodzinnego domu. Np. w rodzinie jednego z małżonków tradycją był „karnawał wydawania pieniędzy” już w dniu wypłaty rodzica czy rodziców/ Polegał on np. na wielkim rodzinnym wyjściu na zakupy połączonym ze spontanicznym kupowaniem wielu niezaplanowanych rzeczy/ Z kolei w rodzinie współmałżonka obowiązywały zasady planowania wydatków, oszczędzania i niekupowania rzeczy spontanicznie. Można się spodziewać, że na tle wydawanie pieniędzy będzie mogło między małżonkami dochodzić do nieporozumień.

Jednak nie tylko wzorce wyniesione z dzieciństwa mogą powodować nieporozumienia na tle finansowym. Przyczyną małżeńskich kłótni o pieniądze bywają nieporozumienia wynikające z braku szczerości albo niedopowiedzeń. Znajoma żona marynarza zdecydowała się zrobić mężowi niespodziankę i bez jego wiedzy, w czasie, gdy był w rejsie, wyremontowała łazienkę, wydając na ten cel sporą sumę. Ku jej rozczarowaniu, mąż po powrocie z rejsu wcale nie był zachwycony nową łazienką, lecz mocno zdenerwowany. Planował bowiem oszczędzić zarobione pieniądze na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej, bo miał już serdecznie dość pracy na morzu. Niestety, wskutek nieuzgodnionej z nim inwestycji poczynionej przez małżonkę, jego plany odsunęły się w czasie i znów musiał wypłynąć w kolejny rejs…

Jak uniknąć kłótni o pieniądze?

Najlepszym sposobem na uniknięcie kłótni o pieniądze jest zatem szczerość. Szczere rozmowy o pieniądzach, wspólne planowanie budżetu, a przede wszystkim wspólne planowanie wszelkich większych wydatków i inwestycji. Jeśli jedno z partnerów uważa podejście drugiego do pieniędzy za zbyt rozrzutne, a zdaniem tego drugiego oszczędność partnera przybiera wymiary skąpstwa – nie ma wyjścia: trzeba o tym porozmawiać. Ale ważne, by rozmawiać w sposób asertywny, używając komunikatu „ja” czyli mówiąc o swoich odczuciach, np. „(ja) nie lubię, kiedy bez konsultacji ze mną wydajesz pieniądze, na które wspólnie pracujemy” albo „(ja) źle się czuję, kiedy muszę chodzić w zmechaconym płaszczu, potrzebuję nowego i dobrej jakości”, „jest mi przykro, gdy krytykujesz mnie za to ile wydaję na codzienne zakupy” etc.

Innym częstym powodem kłótni o pieniądze jest wzajemne licytowanie się małżonków o to, kto więcej zarabia. Jest to szczególnie niebezpieczne, ponieważ może prowadzić do deprecjacji partnera, który zarabia mniej i obniżenia jego poczucia wartości. A partner z niskim poczuciem wartości nigdy nie będzie dobrym partnerem seksualnym, o czym będzie mowa jeszcze w dalszej części niniejszego tekstu. Licytowanie się o to, kto więcej zarabia jest więc dla związku bardzo niebezpieczne. Kochające i szanujące się pary powinny go unikać jak ognia. Licytowanie się, kto więcej zarabia przechodzi często do fazy „kto więcej robi w domu”. Dlatego tym samym przechodzimy płynnie do drugiego najczęstszego powodu małżeńskich kłótni, jakim jest podział obowiązków domowych i rodzicielskich.

 

  1. PODZIAŁ OBOWIĄZKÓW DOMOWYCH I RODZICIELSKICH

Kiedy w małżeńskiej kłótni dochodzi do licytowania się o to, kto więcej zarabia, druga strona podaje często jako kontrargument to, ile pracuje w domu.

W skutek nierównych w Polsce płac mężczyźni wciąż zarabiają więcej niż kobiety i w ten sposób uzurpują sobie prawo do „wykupienia się” od prac domowych. Tymczasem, choć faktycznie praca domowa w Polsce nie jest wynagradzana, a emerytura dla osoby, która zrezygnowała z pracy zawodowej na rzecz zajmowania się domem jest możliwa o ile opłacała ona składki ZUS lub jest matką co najmniej czworga dzieci zgodnie z programem rządowym „Mama 4plus” (źródło: https://www.gov.pl/web/rodzina/program-mama-4-przyjety-przez-rzad), to nie oznacza to, że pracy domowej nie da się wycenić.

Badaniami nad wartością prac domowych od lat zajmują się polscy naukowcy. Główną badaczką tego tematu jest profesor Ilona Błaszczak – Przybycińska. Prowadzi ona badania m.in. na zlecenie Głównego Urzędu Statystycznego, który co 10 lat podaje wartość pracy domowej w Polsce. Ostatnie takie badania przeprowadzane było w 2015 r. i wówczas przeciętna miesięczna wartość pracy domowej wykonywanej przez kobietę przekracza 2100 złotych a przez mężczyznę 1200 złotych (źródło: https://www.bankier.pl/wiadomosc/GUS-podliczyl-ile-sa-warte-prace-domowe-3331724.html. Biorąc pod uwagę, że od 2010 r. wartość prac domowych wzrosła o 30% możemy w uproszczeniu założyć, że obecnie wynosi ona około 2700 zł w przypadku kobiet i ok. 1500 zł w przypadku mężczyzn.

Nieodpłatna praca w domu wykonywana jest głównie przez kobiety, a jej wartość znacznie przekracza wartość płacy minimalnej (na 1 stycznia 2019 r. jest to 2250 zł brutto https://www.gov.pl/web/rodzina/placa-minimalna-w-2019-roku-w-gore, jak podają media na 2020 r. rząd planuje podwyższenie płacy minimalnej do 2450 zł brutto https://www.gov.pl/web/rodzina/placa-minimalna-w-2019-roku-w-gore, a nawet do 2600 zł brutto).  Dokładając do tego pracę zawodową kobiet możemy przyjąć, że kobiety bardzo często pracują na dwa etaty. Licytowanie się o to, kto więcej zarabia w świetle powyższych danych tym bardziej więc nie ma sensu.

W tej sytuacji podział obowiązków domowych jest bardzo ważny. Nie jest sprawiedliwe, gdy jedna osoba pracuje na dwa etaty, a druga na jeden lub półtora, niezależnie od tego, ile zarabia. Chodzi bowiem o czas, którego wszyscy mamy tyle samo… Dlatego dążenie do zachowania równowagi między czasem poświęconym na obowiązki a niezbędnym wypoczynkiem jest tak ważny.

Jak zatem uniknąć kłótni o podział obowiązków domowych?

Do uniknięcia kłótni o podział obowiązków domowych kluczowy jest kontrakt zawarty między małżonkami, którego uczestnikami od trzeciego roku życia powinny być również dzieci. Kontrakt podziału obowiązków domowych zawiera rutynę, którą zwłaszcza małe dzieci uwielbiają, ponieważ pomaga im okiełznać nieznany, codziennie poznawany świat. Małe dziecko niemal nieustannie doświadcza nowych bodźców, dlatego codzienna rutyna jest swego rodzaju przystanią bezpieczeństwa, tym, co jest stałe i pewne. Dzięki rutynie dziecko uczy się rozumieć pojęcie czasu. Jeżeli więc elementem rutyny dziecka będzie codzienna kąpiel prowadzona przez tatę – będzie to z korzyścią dla wszystkich. Dziecko będzie się wdrażać w swojej codziennej rutynie, tak samo jak tata, który tym samym zrealizuje pewną część swojego uczestnictwa w domowych obowiązkach. Mama tymczasem będzie miała czas dla siebie albo dla drugiego dziecka.

Elementem cotygodniowej rutyny może być np. wspólne sobotnie śniadanie, jedzone bez pośpiechu, wspólne cotygodniowe sprzątanie, w którym każdy ma swój udział, począwszy od najmłodszych układających swoje zabawki czy wycierających kurz.

Potem może nastać czas wspólnych zakupów i gotowania obiadu, po nim spacer, odrabianie lekcji i  czas przyjemności – spotkań towarzyskich, wyjścia do kina itp. Z kolei tzw. niedziele bez handlu same niejako determinują formy ich spędzenia – najlepiej na całodziennej wycieczce, spacerze, wyjściu do kina lub teatru.

Podział domowych obowiązków dobrze jest zawrzeć na dostępnej dla każdego z domowników tablicy. Może to być specjalna tablica kupiona w sklepie z akcesoriami biurowymi, ale równie dobrze taką tablicę można wykonać samemu[1] W tworzenie tablicy podziału zadań domowych warto zaangażować wszystkich, nawet najmłodszych członków rodziny. Dzieci są doskonałymi obserwatorami i szczerze powiedzą ile rzeczy w domu robi np. mama, a ile tata i jak ich zdaniem podział tych obowiązków powinien wyglądać, aby był sprawiedliwy. Jednocześnie dzieci, które same zadeklarują gotowość do wykonywania określonych obowiązków domowych będą miały zupełnie inną motywację do ich wykonywania, niż gdyby zostały im one narzucone. Więcej informacji nt. wdrażania dzieci w obowiązki domowe znajdziesz w artykule Wychowanie do obowiązków – skuteczne techniki wdrażania dzieci w obowiązki domowe.

 

  1. WYCHOWANIE DZIECI

Wychowanie dzieci bywa częstym tematem kłótni, w sytuacji gdy każde z rodziców ma odmienny pogląd na tę kwestię. Pogląd ten jest najczęściej efektem wychowania i wzorców wyniesionych z własnego domu. W jednych domach dzieci były traktowane podmiotowo tj.  z poszanowaniem ich odrębności, ich praw, ich godności. W innych, niestety, przedmiotowo, jako byty całkowicie zależne od rodziców i winne im bezwarunkowe posłuszeństwo.

Niestety, ten drugi model nie jest wcale taki rzadki i wciąż powszechny wśród osób wyznających konserwatywny światopogląd. Jednak następstwem takiego wychowania mogą być dorośli z problemami emocjonalnymi, niewierzący w siebie, nieradzący sobie z problemami dorosłego życia, nieasertywni. Rodzic, który nie potrafi opanować własnych emocji i w efekcie np. uderza dziecko, oczekuje, że ono, młodsze od niego o kilkadziesiąt lat, będzie potrafiło te emocje opanować… To przecież kompletnie nie ma sensu! W istocie osoba karząca dziecko, zwłaszcza używając wobec niego przemocy, pokazuje swoją niedojrzałość i nieumiejętność radzenia sobie z emocjami (zobacz: http://kampaniespoleczne.pl/przemoc-to-same-straty/). Największą karą dla tej osoby będzie patrzenie jak w dorosłym życiu jej dziecko sobie nie radzi, wchodząc w sytuacjach społecznych w rolę ofiary, której nauczyło się w domu. Drugi możliwy scenariusz zakłada, że poniżane przez rodzica lub rodziców dziecko odnajduje potrzebny mu szacunek np. w grupie przestępczej. Dlatego tak bardzo ważne jest, aby w kwestii wychowywania dzieci, rodzice mieli wspólny światopogląd oparty na uznaniu podmiotowości dziecka i traktowaniu go z szacunkiem.

Jak uniknąć kłótni w kwestii wychowania dzieci?

Dzieci bardzo szybko wyłapują różnice rodziców w podejściu do wychowania i potrafią z tego korzystać. Przemilczają więc określone tematy przed jednym z rodziców, a informują o nich drugiego, który jest bardziej liberalny. Często jest to też wina rodziców, którzy bardziej lub mniej świadomie rywalizują o miłość dzieci, zwłaszcza wówczas, gdy nie najlepiej układa się pomiędzy samymi małżonkami.

Dla uniknięcia takich sytuacji ważne jest więc, aby małżonkowie mieli ustalone ze sobą zasady postępowania wobec dzieci i zasady ich wychowywania. Wszystkie decyzje dotyczące dzieci powinny być przez nich uzgadniane i podejmowane wspólnie, tak aby uniknąć demotywujących dla wszystkich sytuacji, w której mama czegoś zabrania, a dziecko z rozbrajającą szczerością mówi: „Ale tata mi pozwolił!”…

 

  1. SEKS

Jest to zastanawiające, że to właśnie z powodu seksu ludzie łączą się w pary i pobierają i również z powodu seksu rozstają. Jak to możliwe?

Dynamika potrzeb seksualnych człowieka w ciągu życia jest bardzo różna i zmienna. I o ile we wczesnym stadium dorosłości oboje partnerzy umieli dość dobrze zgrać się w swoich oczekiwaniach i możliwościach, o tyle w toku trwania związku, zwłaszcza po urodzeniu dziecka bardzo mocno się to zmienia. Dlaczego?

Przede wszystkim kobieta, która zostaje matką przechodzi ogromne przemiany na poziomie fizycznym i psychicznym. Jej organizm przeżywa nieznany dotąd, niepojęty dla żadnego mężczyzny wysiłek. Można powiedzieć, że jej organizm zostaje wręcz zdewastowany, na co nakłada się standardowo stosowany przy porodach w Polsce zabieg nacięcia krocza, który ma uchronić przed jego pęknięciem.

A teraz wyobraźmy sobie, że to, co zostało napisane powyżej odnośnie kobiecego krocza dotyczy męskiego penisa…. Niewyobrażalne, prawda? Być może niejeden z czytelników wręcz wzdrygnął się na taką myśl, podczas czytania powyższego fragmentu. A czy czytając część tekstu, która dotyczy kobiecych narządów również ktoś się wzdrygnął? Prawdopodobnie dużo mniej osób niż w tym drugim przypadku. Przyzwyczailiśmy się traktować zabieg nacięcia krocza u kobiety jako mniejsze zło i coś, co się stosuje standardowo. Okay, można się z tym zgodzić, jednak dziwi dlaczego za zrozumieniem dla koniecznych choć nieprzyjemnych zabiegów nie idzie zrozumienie dla ich konsekwencji w życiu intymnym.

Tymczasem poranione porodem i związanymi z nim medycznymi zabiegami ciało kobiety długo jeszcze nie będzie gotowe na seks. Ten kobiecy „pierwszy raz po porodzie” można porównać do „pierwszego razu” w ogóle w życiu. Od wrażliwości i delikatności jej partnera bardzo wiele w tej sytuacji zależy – a przede wszystkim to, jak będzie wyglądało ich dalsze pożycie. Podejmując się prób rozpalenia swojej partnerki, która stosunkowo niedawno została mamą, mądry mężczyzna będzie wiedział, że orgazm może powstać nie tylko w wyniku bezpośredniej stymulacji pochwy, a kobiece ciało ma mnóstwo stref erogennych. Poza tym warto pamiętać, że najważniejszą strefą erogenną każdego z nas jest mózg! Udane współżycie zależy przede wszystkim od atmosfery, nastroju, poczucia bezpieczeństwa oraz poczucia wartości, atrakcyjności i pewności siebie.

Partner, który szanuje swoją partnerkę będzie miał po wielokroć bardziej udane życie seksualne niż ten, który traktuje ją przedmiotowo.

Należy jednak wyraźnie podkreślić, że również kobiety mają swój udział w generowaniu małżeńskich kłótni u podstawy których leży seks. Są na przykład kobiety, które potrafią wykorzystywać seks do różnego rodzaju manipulacji. Traktują seks jako formę nagrody dla mężczyzny za jego określone zachowanie, a brak seksu jako karę. Choć takie działanie może na krótko wydawać się skuteczne, w rzeczywistości jest bardzo destrukcyjne. Traktowany w ten sposób mężczyzna prędzej czy później zacznie szukać kobiety, która nie traktuje seksu jako waluty.

Jak uniknąć kłótni w kwestii seksu?

Odpowiedź na pytanie powyżej jest taka sama jak na wszystkie poprzednie: rozmawiając.  Dla kobiety seks ma dużo inny wymiar niż dla mężczyzny – ma więcej konotacji, wiąże się nie tylko z pożądaniem i miłością, ale też z zaufaniem, poczuciem bezpieczeństwa, poczuciem bycia atrakcyjną w oczach partnera, poczuciem własnej wartości  etc. Niemniej wymienione kwestie dotyczą mężczyzn. Również oni mogą odczuwać deficyty w ww. obszarach. Dlatego tak ważna jest szczera rozmowa. Młodym (stażem) partnerom wydaje się, że rozmowa zabija spontaniczność. Tymczasem jest wręcz odwrotnie: rozmowa może obudzić nieznane nam wcześniej emocje i sprawić, że nasza więź z partnerem jeszcze bardziej się pogłębi. W szczerej rozmowie kobieta może powiedzieć jak bardzo jest przytłoczona zadaniami, które spadły na nią z tytułu nowych ról społecznych:  partnerki – żony (w efekcie bycia żoną również synowej) – matki. Każda z tych ról w ogólnym społecznym odbiorze wymaga określonego stylu zachowań.

Nowe role społeczne i rodzinne kobiety są dla niej trudne. Kobieta-matka ma mnóstwo obowiązków, w dodatku jest poddawana nieustającej presji społecznej bycia idealną matką, co jest publicznie oceniane w różnych sytuacjach społecznych. Idealna matka musi więc np. mieć zawsze doskonale grzeczne dzieci, gdyż każde niegrzeczne zachowanie takiego dziecka dyskredytuje taką matkę. W domu idealnej matki jest zawsze perfekcyjnie czysto, a ona sama wygląda jak świeżo wyjęta z katalogu Bon Prix. To wszystko jest oczywiście absolutnie nierealne, niemniej, gros ludzi stawia młodym matkom takie właśnie oczekiwania. Wśród nich (tych stawiających) bardzo często znajdują się ich teściowe – matki ich partnerów, które niejako w odwecie, że same były tak oceniane przez swoje teściowe, przekazują dalej ów specyficzny pocałunek śmierci, którym potrafią otumanić i zmanipulować nawet własnych synów, w nadziei, że porzucą oni w końcu swoje żony i wybranki, by na zawsze zostać z ukochaną mamusią, z którą wszak żadna kobieta nie może się równać… Tu warto podkreślić, że reprezentantkami takiego sposobu myślenia są kobiety porzucone przez mężczyzn, często „na własną prośbę”, czyli wskutek własnych destrukcyjnych zachowań. Nie przeszkadza im to jednak próbować destrukcyjnie wpływać na związek własnego ukochanego syna…

W każdej z tych sytuacji kluczowa jest SZCZERA ROZMOWA. Taka rozmowa – prowadzona jak zawsze z pozycji „ja”, czyli własnych, subiektywnych odczuć i emocji (a nie zaś z pozycji oskarżycielskiej w rodzaju: „a ty to zawsze” albo „a ty to nigdy” lub wypominania zdarzeń z przeszłości – „pamiętam, jak ty…”) – pozwala sklaryfikować sytuację i doprowadzić ją do źródła negatywnych emocji, u którego najczęściej stoi przemęczenie obowiązkami, z drugiej zaś nierzadko – właśnie krytyka osób postronnych.

Wsparcie kobiety w realizacji jej codziennych obowiązków, wyraźne postawienie granic osobom postronnym w zakresie komentowania swojego związku oraz delikatność i subtelność w podejmowanych próbach uwiedzenia własnej partnerki – to działania prowadzące do sukcesu w postaci satysfakcjonującego życia erotycznego pary.

 

Porozumienie Bez Przemocy (PBP, ang. Nonviolent Communication, NVC)

Mówienie z pozycji „ja” jest pierwszym elementem Porozumienia Bez Przemocy (PBP). Jest to opracowany przez amerykańskiego psychologa Marshalla Rosenberga sposób porozumiewania się. Dzięki skupieniu uwagi na uczuciach i potrzebach swoich i rozmówcy, Porozumienie Bez Przemocy pozwala na całkowite wyeliminowanie lub co najmniej ograniczenie możliwości wystąpienia w rozmowie przemocy w jakiejkolwiek formie, psychicznej lub fizycznej.

PBP jest formą dialogu, na który składają się dwie fazy; pierwsza to empatia, czyli wysłuchanie rozmówcy z autentycznym zaangażowaniem i współodczuwanie, druga zaś to szczere wyrażenie siebie. Każda z tych faz składa się z czterech etapów:

  1. sformułowania SPOSTRZEŻENIA (pozbawionego własnych osądów i interpretacji),
  2. wyrażenia UCZUCIA, czyli wyrażenia emocji odseparowanej od myśli,
  3. sformułowania POTRZEBY,
  4. wyrażenia w sposób jasny i konkretny, ale bez żądań – PROŚBY.

Zainteresowani poznaniem zasad Porozumienia Bez Przemocy mogą na początek obejrzeć przetłumaczone na język polski wykłady Marshalla Rosenberga na YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=H5pVaQi21gQ i przeczytać jego książki.

 

Literatura:

„Wychowanie bez nałogów i kar” Alfie Kohn

„Pozytywna dyscyplina” Jane Nelsen

„Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły” Faber Mazlish

„Porozumienie Bez Przemocy: Język Serca” Masshall B.Rosenberg

 

[1] – nawet jeśli będzie to tablica korkowa, magnetyczna albo w ogóle nie będzie to tablica, lecz arkusz papieru jakiego używa się na flipchartach, albo arkusz szarego papieru do pakowania.